Wspomnienia o szkole Pana Stefana Ruty - dyrektora w latach 1982-1995

Wspomnienia o szkole Pana Stefana Ruty - dyrektora w latach 1982-1995

 

O swoim pierwszym zetknięciu z TMR opowieść Pana Stefana Ruty – ucznia, nauczyciela, a w latach: 1982-1995 dyrektora szkoły.

    Z TMR-em jestem związany prawie od początku jego istnienia, bo do szkoły przyszedłem w 1958 r. Wtedy w szkole było 260 uczniów czyli jeszcze niewielu. Były to czasy, kiedy środki komunikacji nie były tak rozwinięte jak teraz i większość uczniów mieszkała w internacie. Dochodzących uczniów, którzy mieszkali blisko szkoły było mało – zaledwie kilkunastu, może 20. Nawet ci pochodzący z Soniny, Wysokiej czy Albigowej mieszkali wtedy w internacie. Był to nowy obiekt, oddany do użytku w 1956 r. - jak na tamte czasy bardzo nowoczesny i dobrze urządzony. Trzeba pamiętać, że to było zaledwie kilkanaście lat po wojnie i młodzież przychodziła ze środowisk wiejskich, gdzie nie było ani wodociągów ani kanalizacji. Dla nas korzystanie z urządzeń sanitarnych było absolutną nowością, już nie mówiąc o takim życiu zbiorowym. W internacie był rygor i dyscyplina, z góry ustalony porządek dnia, apele. Tylko jedna niedziela była „wyjazdowa” i mogliśmy jechać do domu, a pozostałe spędzaliśmy w Łańcucie. Zresztą pracowaliśmy wtedy przez 6 dni w tygodniu czyli także w soboty. W niedziele przed południem zawsze był czas wolny, więc te wszystkie opowieści, że nie puszczano uczniów do kościoła nie są prawdziwe. A zaraz po wojnie, przez pierwsze 2 lata, młodzież w niedziele zbierała się w szkole i zbiorowo wychodzili do kościoła, maszerując czwórkami pod opieką nauczycieli.

    Gdy przyszedłem do szkoły uczyliśmy się w budynku, w którym kiedyś mieściła się stajnia Potockich (dziś: Akademia). Był to przepiękny budynek, który został zniszczony w czasie wojny, a później zaadaptowano go na potrzeby TMR-u. Pracownie przedmiotowe z fizyki, chemii i elektrotechniki mieściły się wtedy w tzw. hoteliku. Pamiętam, że mój pierwszy kontakt ze szkołą był trochę dziwny, bo dla mnie to był ogromny przeskok. Duża szkoła, miasto i człowiek w wielu przypadkach nie bardzo wiedział jak się zachować, ale nauczyciele, wychowawcy to byli wspaniali ludzie. Oni tak naprawdę uczyli nas wszystkiego np. jak siedzieć w klasie, jak siedzieć przy stole. To była taka nauka i wychowanie, zresztą w tym czasie nie oddzielało się nauczania od wychowania, jedno było z drugim związane .

    Pedagogów mieliśmy wyjątkowych, bo to byli nauczyciele ze Lwowa, w większości absolwenci, albo asystenci Politechniki Lwowskiej lub Uniwersytetu Jana Kazimierza. To byli ludzie, którzy pracowali z niezwykłym zaangażowaniem i poświęceniem. Stali się oni dla mnie wzorem do naśladowania w mojej późniejszej pracy pedagoga, bo z jednej strony trzymali dystans, a z drugiej – potrafili opiekować się i zaprzyjaźnić z uczniami.
Dla nas nauczyciel to był taki człowiek na piedestale, do którego uczeń nigdy nie odezwał się niegrzecznie, bo nawet do głowy by mu nie przyszło, że tak w ogóle można. Rodzice ściśle współpracowali wtedy z wychowawcami i wielu absolwentów dotąd wspomina, że jeżeli coś im się nie udało w szkole, to nawet nie mogli się poskarżyć w domu, bo od razu spotkałaby ich kara za to, że coś zrobili źle.
Pamiętam dobrze wszystkich swoich nauczycieli, ale jak większość absolwentów tej szkoły nie mogę zapomnieć p. Felicjana Dzierżanowskiego, absolwenta Politechniki Lwowskiej, który w czasie II wojny światowej był pilotem. Osobą niezwykle oddaną swojej pracy i bardzo odważną była też nasza polonistka p. Władysława Mieroszewska. Chcę też wspomnieć p. inż. Romana Ciska, prawdopodobnie asystenta na Politechnice Lwowskiej, człowieka niezwykle mądrego, praktyka, a do tego osobę z dużym poczuciem humoru.

     Natomiast dyrektor p. Jan Ingot, kiedy rozpocząłem już pracę w TMR, popołudniami (bo był człowiekiem, pracującym cały dzień) oprowadzał mnie po terenie szkoły, mającym 5,5 ha i opowiadał, gdzie będzie droga, gdzie wjazd od ulicy 1-go Maja (dziś: 3-go Maja), gdzie będą stały warsztaty. Po latach, gdy był już na emeryturze, a ja zostałem dyrektorem szkoły zapytałem dlaczego mi to wszystko wtedy opowiadał? Powiedział wtedy, że chciał, bym wiedział co trzeba dalej robić, gdy sam zostanę dyrektorem. I wiele tych jego planów się udało.

Egzaminy zewnętrzne

Matura

Egzamin zawodowy

Informacje o ochronie danych osobowych

Deklaracja dostępności strony internetowej

Partnerzy szkoły

Łańcut w liczbach

Kalendarz

marzec 2024
Pn Wt Śr Cz Pt So N
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Goście na stronie

Odwiedza nas 371 gości oraz 0 użytkowników.

Adres Szkoły

Zespół Szkół Technicznych

ul. Armii Krajowej 51A

37-100 Łańcut tel. 17 225 2286

fax 17 225 6893

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Sport w mediach

 

Szkoła w mediach